60 questions
— Wojciechu, lubują woma zimioki z maślánką?
Z drugiego końca odpowiadano żałośnie:
— Oj, mój kumosicku, lubują, lubują…
— A miso woma lubuje?
— Kez by to miso nie lubowało człowiekowi! Ino co nie umiem onego misa jeść po ślachcicku…
Pan Tadeusz
Latarnik
Syzyfowe prace
Zwolennicy panslawizmu, rusofile par excellence, bali się ze względu na skutki czytywać Buckle'a ostentacyjnie albo lekceważyć spowiedź. Toteż w samym łonie stronnictwa literackiego rusofile materialiści prowadzili bój z rusofilami „maleńkimi uczonymi” i karierowiczami.
Syzyfowe prace
Kamienie na szaniec
Latarnik
Dzieci, które umiały już alfabet, „pokazywały” go symplakom świeżo przybyłym: niektóre uczyły towarzyszów ślabizoka, a przeważna większość, patrząc niby to w elementarze i mrucząc coś pod nosem, nudziła się haniebnie.
Kamienie na szaniec
Opowieść wigilijna
Syzyfowe prace
Zaczęła się uczyć, ale nie mogła widocznie, bo wzrok jej ze stronic książki przeniósł się na kamyki pod stopami i tam uwiązł. Czuła wejrzenie zakochanego, bo kilkakroć rzęsy jej drgały, jakby strząsając ze siebie ciężar cudzego wzroku.
Syzyfowe prace
Quo vadis
Kamienie na szaniec
Pragnąłem jej poprzednio, a teraz pragnę jeszcze więcej. Gdym objął jej rękę, owionął mnie ogień… Muszę ją mieć. Gdybym był Zeusem, otoczyłbym ją chmurą, jak on otoczył Io, lub spadłbym na nią dżdżem, jak on spadł na Danae. Chciałbym całować jej usta aż do bólu!
Pan Tadeusz
Quo vadis
Kamienie na szaniec
Senat zebrał się na nadzwyczajne posiedzenie, na którym zmarłe dziecko ogłoszone zostało boginią; uchwalono wznieść jej świątynię i ustanowić osobnego przy niej kapłana. Składano też w innych nowe na cześć zmarłej ofiary, odlewano jej posągi z drogocennych metali, a pogrzeb był jedną niezmierną uroczystością (…).
Quo vadis
Treny
Kamienie na szaniec
Tymczasem słońce podniosło się wysoko i promienie jego, przecedzone przez purpurowe velarium, napełniły amfiteatr krwawym światłem. Piasek przybrał barwę ognistą i w tych blaskach, w twarzach ludzkich, zarówno jak i w pustce areny, która za chwilę miała się zapełnić męką ludzką i zwierzęcą wściekłością, było coś strasznego. Zdawało się, iż w powietrzu unosi się groza i śmierć. Tłum, zwykle wesoły, zaciął się pod wpływem nienawiści w milczeniu. Twarze miały wyraz zawzięty.
Pan Tadeusz
Kamienie na szaniec
Quo vadis
Bądź zdrów, lecz nie śpiewaj, zabijaj, lecz nie pisz wierszy, truj, lecz nie tańcz, podpalaj, lecz nie graj na cytrze, tego ci życzy i tę ostatnią przyjacielską radę posyła ci Arbiter elegantiae.
Syzyfowe prace
Quo vadis
Latarnik
Zastawia się tam pospolicie uczta z rozmaitego jadła, trunków, owoców i wywołują się dusze nieboszczyków. Godna uwagi, iż zwyczaj częstowania zmarłych zdaje się być wspólny wszystkim ludom pogańskim, w dawnej Grecji za czasów homerycznych, w Skandynawii, na Wschodzie i dotąd po wyspach Nowego Świata.
Quo vadis
Pan Tadeusz
Dziady II
Nie lubisz umierać z głodu!
Pomnisz, jak w kucyją samą,
Pośród najtęższego chłodu,
Stałam z dziecięciem pod bramą.
Panie! wołałam ze łzami,
Zlituj się nad sierotami!
Mąż mój już na tamtym świecie,
Córkę zabrałeś do dwora,
Matka w chacie leży chora,
Przy piersiach maleńkie dziecię.
Panie, daj nam zapomogę,
Bo dalej wyżyć nie mogę!
Świtezianka
Dziady II
Pan Tadeusz
Widmo znika.
Balladyna
Świtezianka
Dziady II
Teraz wszystkie dusze razem,
Wszystkie i każdą z osobna,
Ostatnim wołam rozkazem!
Dla was ta biesiada drobna;
Garście maku, soczewicy
Rzucam w każdy róg kaplicy.
Reduta Ordona
Świtezianka
Dziady II
Sześć tylko miała harmat. Wciąż dymią i świecą;
I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą,
Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,
Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy.
Pan Tadeusz
Reduta Ordona
Śmierć pułkownika
Gdzież ręczna broń? — Ach, dzisiaj pracowała więcéj,
Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcéj!
Zgadłem, dlaczego milczy, — bo nieraz widziałem
Garstkę naszych, walczącą z Moskali nawałem.
Pan Tadeusz
Reduta Ordona
Syzyfowe prace
Zaćmiło się powietrze od ziemi wyłomów:
Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone
Toczyły się na kołach; lonty zapalone
Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął
Prosto ku nam; i w gęstéj chmurze nas ochłonął.
Pan Tadeusz
Syzyfowe prace
Reduta Ordona
Zmarszczył brwi, — i tysiące kibitek wnet leci;
Podpisał, — tysiąc matek opłakuje dzieci;
Skinął, — padają knuty od Niemna do Chiwy.
Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy!
Reduta Ordona
Śmierć pułkownika
Pan Tadeusz
Dziwne, niesłychane słowa przykuwały uwagę, potężny obraz boju roztwierał się przed oczyma słuchaczów — i nagle mówca dźwignął swój głos o stopień wyżej:
Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże,
Gdy poselstwo francuskie twoje stopy liże,
Warszawa jedna twojej mocy się urąga!
Podnosi na cię rękę…
Latarnik
Syzyfowe prace
Reduta Ordona
Przyszedł lud widzieć zwłoki rycerza.
Na pastuszym tapczanie on leży —
W ręku krzyż, w głowach siodło i burka,
A u boku kordelas, dwururka.
Dziady II
Śmierć pułkownika
Reduta Ordona
A lud modlił się klęcząc przed progiem.
Nawet starzy Kościuszki żołnierze,
Tyle krwi swéj i cudzéj wylali,
Łzy ni jednéj — a teraz płakali,
I mówili z księżami pacierze.
Reduta Ordona
Pan Tadeusz
Śmierć pułkownika
— Skąd jesteście?
— Jestem Polak.
— Coście robili dotąd?
— Tułałem się.
Latarnik
Pan Tadeusz
Syzyfowe prace
Nadszedł nareszcie dla niego czas spokoju. Poczucie bezpieczeństwa napełniło jakąś niewysłowioną rozkoszą jego duszę. Oto mógł na tej skale po prostu urągać dawnemu tułactwu, dawnym nieszczęściom i niepowodzeniom. Był on naprawdę jak okręt, któremu burza łamała maszty, rwała liny, żagle, którym rzucała od chmur na dno morza, w który biła falą, pluła pianą — a który jednak zawinął do portu.
Syzyfowe prace
Kamienie na szaniec
Latarnik
Rozciekawiony starzec przeciął płótno i ujrzał książki: wziął jedną do ręki, spojrzał i położył na powrót, przy czym ręce poczęły mu drżeć mocno. Przysłonił oczy, jakby im nie wierząc; zdawało mu się, że śni — książka była polska.
Latarnik
Kamienie na szaniec
Syzyfowe prace
Wezbrana fala przerwała tamę woli. Stary ryknął i rzucił się na ziemię; jego mleczne włosy zmieszały się z piaskiem nadmorskim. Oto czterdzieści lat dobiegało, jak nie widział kraju, i Bóg wie ile, jak nie słyszał mowy rodzinnej, a tu tymczasem ta mowa przyszła sama do niego — przepłynęła ocean i znalazła go, samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna!
Kamienie na szaniec
Syzyfowe prace
Latarnik
Podróżny zląkł się, spojrzał; lecz już jej nie było.
Wyszedł zmieszany i czuł, że mu serce biło
Głośno, i sam nie wiedział, czy go miało śmieszyć
To dziwaczne spotkanie, czy wstydzić, czy cieszyć.
«Majorze! jeśli jesteś tak śmiałym rycerzem,
A czegoż ty się chowasz za jegrów kołnierzem?
Nie tchórzę ja przed tobą: wynidź no zza płotów;
Dostałeś w twarz, jam przecie bić się z tobą gotów!
Po co krwi rozlew? Między nami była zwada:
Niechajże ją rozstrzygnie pistolet lub szpada.
Reduta Ordona
Pan Tadeusz
Śmierć pułkownika
Był gaj z rzadka zarosły, wysłany murawą.
Po jej kobiercach, na wskroś białych pniów brzozowych,
Pod namiotem obwisłych gałęzi majowych,
Snuło się mnóstwo kształtów, których dziwne ruchy,
Niby tańce, i dziwny ubiór: istne duchy
Błądzące po księżycu.
Świtezianka
Żona modna
Pan Tadeusz
Głupia!
Żona modna
Zemsta
Pan Tadeusz
Przebóg! naróżowana!
Żona modna
Pan Tadeusz
Zemsta
Piękne dobra w każdym względzie —
Lasy — gleba wyśmienita —
Dobrą żoną pewnie będzie —
Co za czynsze! — To kobiéta!…
Trzy folwarki!
Pan Tadeusz
Żona modna
Zemsta
Tak się cieszę!
I w tę sprawę chętnie spieszę.
Powiedz, gdzie mam błysnąć chwałą;
Mamże zostać dziewosłębem?
Mamże zmusić zbyt zuchwałą?
Mamże skłonić zbyt nieśmiałą?
Mamże, jeśli cudzą żoną,
Jej tyrana przeszyć łono?…
Zemsta
Pan Tadeusz
Żona modna
Nie wiedziałżeś, że podstoli
Czepiersiński, mąż mój trzeci,
Niech nad duszą Bóg mu świeci,
Zaślubiwszy mnie na wiosnę,
Już w jesieni leżał w grobie?
Pan Tadeusz
Zemsta
Żona modna
Miejże, człeku, Boga w duszy,
Nie wysyłaj nieboraka;
Nim mu w lesie utniesz uszy,
Mnie tam spotka hańba jaka —
Wszakżeś mówił dzisiaj rano:
„Miłe mi jest jeszcze życie,
Gotów otruć, zabić skrycie.”
Zemsta
Pan Tadeusz
Dziady II
Wziąłem po niej w posagu cztery wsie dziedziczne,
Piękna, grzeczna, rozumna”. „Tym lepiej”. „Tym gorzej.
Pan Tadeusz
Zemsta
Żona modna
Przerwała jejmość myśli: »Masz waćpan kucharza?«
»Mam, moje serce«. »A pfe, koncept z kalendarza,
Moje serce! Proszę się tych prostactw oduczyć!«
Żona modna
Pan Tadeusz
Zemsta
Z stołowej izby balki wyrzuciwszy stare,
Dała sufit a na nim Wenery Ofiarę.
Już alkowa złocona w sypialnym pokoju,
Gipsem wymarmurzony gabinet od stroju.
Pan Tadeusz
Zemsta
Żona modna
Ja wybiegam, ja gaszę, ratuję i płaczę,
A tu brzmią coraz głośniej na wiwat trębacze.
Zemsta
Pan Tadeusz
Żona modna
Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,
Czyli sie z przyrodzeniem gwałtem mocować.
Balladyna
Treny
Pan Tadeusz
Przed oczyma rodziców swoich rostąc, mało
Od ziemie sie co wznióswszy, duchem zaraźliwym
Srogiej śmierci otchniona, rodzicom troskliwym
U nóg martwa upadła.
Treny
Balladyna
Świtezianka
Nie do takiej łóżnice, moja dziewko droga,
Miała cię mać uboga
Doprowadzić, nie takąć dać obiecowała
Wyprawę, jakąć dała.
Pan Tadeusz
Zemsta
Treny
Nie dopuściłaś nigdy matce sie frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Pan Tadeusz
Treny
Balladyna
— „Stój, stój, odpowie, hardy młokosie,
Pomnę, co ojciec rzekł stary;
Słowicze wdzięki w mężczyzny głosie,
A w sercu lisie zamiary.
Świtezianka
Pan Tadeusz
Balladyna
Daj się namówić czułym wyrazem:
Porzuć wzdychania i żale,
Do mnie tu, do mnie, tu będziem razem
Po wodnym pląsać krysztale.
Balladyna
Świtezianka
Pan Tadeusz
— „A gdzie przysięga? gdzie moja rada?
Wszak kto przysięgę naruszy,
Ach, biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy!
Świtezianka
Balladyna
Dziady II
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu;
Patrzę w niebo, gwiazd szukam przewodniczek łodzi;
Pan Tadeusz
Stepy akremańskie
Zemsta
W takiéj ciszy — tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. — Jedźmy, nikt nie woła!
Stepy akermańskie
Pan Tadeusz
Reduta Ordona
Las blisko jeziora Gopła — chata pustelnika ustrojona kwiatami i bluszczem.
Balladyna
Świtezianka
Pan Tadeusz
Słuchajcie mię cicho, diabliki…
Oto, Chochlo, polecisz za moim kochankiem;
Idź przy nim, przed nim, za nim, jak skoczne ogniki,
I błąkaj po murawach tak, by przed porankiem
Nie trafił do mieszkania — ani do tej chaty,
Gdzie mieszkają dwie piękne dziewczęta — dwa kwiaty,
Córki wdowy…
Świtezianka
Dziady II
Balladyna
Niby miesiąc w mglistym kole
Krwi… twoja rana… czerwona i sina.
Powiedz mi, jaka, jaka straszna wina
Przyczyną?
Dziady II
Świtezianka
Balladyna
Król–kobieta piorunem boskim zastrzelony;
Zamiast w koronacyjne bić w pogrzebu dzwony!
Balladyna
Świtezianka
Pan Tadeusz
Nie rozstawał się się nigdy z tym swoim własnym, osobistym zimnem; mroził powietrze w kantorze podczas letnich upałów i pilnował, aby ów mróz nie zelżał nawet w dniu Bożego Narodzenia. (...) Nie było wichury sroższej niż on. (...) Niepogoda nie wiedziała, z której strony go ugodzić.
Quo vadis
Opowieść wigilijna
Syzyfowe prace
– Złoty cielec. (...) Za bardzo lękasz się świata.(...) Wszystkie twoje dawne nadzieje i wszystkie pragnienia stopiły się w jedno wielkie pragnienie: aby świat nie obdarzył cię swą plugawą pogardą. Obserwowałam jak wyrzekłeś się kolejno wszystkich najszlachetniejszych ambicji, aż owładnęła tobą jedna tylko namiętność, żądza zysku.
Opowieść wigilijna
Mały Książę
Quo vadis
Czyżbyś miał prawo rozstrzygać, którzy ludzie powinni żyć, a którzy umrzeć? Być może w oczach Boga mniej zasługujesz na to, aby żyć, niźli miliony istot podobnych temu dziecięciu biednego człowieka. Chryste! Że też słuchać muszę, jak marny robak, żerujący na liściu, uskarża się na nadmiar żywności pośród swych współbraci, co głodni pozostają w pyle ziemi!
Kamienie na szaniec
Quo vadis
Opowieść wigilijna
Mdłe światło płynące zza okna padało na łóżko, gdzie leżały ograbione, odarte z majestatu śmierci zwłoki człowieka, przy którym nikt nie czuwał, którego nikt nie opłakiwał.
Quo vadis
Opowieść wigilijna
Syzyfowe prace
Walka trwa. Trzeba przerwać tę opowieść. Opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ.
Kamienie na szaniec
Syzyfowe prace
Latarnik
Posłuchajcie opowiadania o ludziach, którzy w tych niesamowitych latach potrafili żyć pełnią życia, których czyny i rozmach wycisnęły piętno na stolicy oraz rozeszły się echem po kraju.
Syzyfowe prace
Kamienie na szaniec
Latarnik
Nie należy spatałaszyć szans, które dostaliśmy do rąk.
Syzyfowe prace
Kamienie na szaniec
Opowieść wigilijna
- Na pustyni jest się trochę samotnym.
- Równie samotnym jest się wśród ludzi.
Latarnik
Mały Książę
Opowieść wigilijna
Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić.
Kamienie na szaniec
Quo vadis
Mały Książę
Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół.
Mały Książę
Kamienie na szaniec
Quo vadis
Po drodze snuł wielkie plany:
– Sława i pieniądze. A może nawet wyjazdy za granicę.
Kamienie na szaniec
Mały Książę
Artysta
Ja dla pana przyjemności nie będę udawał ptaka.
Zemsta
Artysta
Pan Tadeusz